sobota, 4 września 2010

Studia w erze ksero, reforma edukacji wyższej

Po pierwsze, studia w erze ksero nie mają sensu. To już nie są studia jak za starych dobrych lat. Dodatkowo wszystko jest w internecie lub w książkach pisanych jak dla przedszkolaków. Niema sensu chodzić na wykłady. Dlatego proponuje rozwiązać publiczne wyższe uczelnie, a forsę na ten cel łożoną podzielić po połowie. Jedną połowę dać emerytom (należy im się), a drugą mnie (należy mi się za ten genialny pomysł racjonalizatorski). Ta reforma jest genialna w swej prostocie i rozwiąże wszystkie problemy związane z nauczaniem na poziomie wyższym oraz poprawi dole emerytów. Kononowicz  mówi 'nie będzie niczego', ale podstawówek i gimnazjów nie należy likwidować ponieważ ludzie muszą umieć czytać, żeby sobie blogi poczytać (jak na przykład ten, zyskują przez nie wiedzę której inaczej zdobyć nie sposób) lub zdekodować grafik w pracy (to naprawdę napędza gospodarkę, a nie jakieś magistry).
Mogę nawet odpalić część z mojej forsy dla ministra oświaty (czy jak on się teraz nazywa) za lobowanie i przeforsowanie mojego pomysłu. Oczywiście mówię o forsie którą dopiero mam dostać.
Trzeba będzie zostawić studia medyczne, ponieważ potrzebujemy lekarzy (w końcu młodzi już nie jesteśmy i się powoli psujemy), a nie da rady tylu ściągnąć z Ukrainy.
Można też na początku inaczej to rozwiązać, zlikwidować bezpłatne studia dzienne, a zamiast nich wprowadzić symbolicznie płatne zaoczne. To pozwoli skończyć studia osobom które zaczęły studia przed reformą (taki okres przejściowy).

czwartek, 2 września 2010

Łechtaczka dowodem na istnienie Boga?

Takie coś mógł wymyślić tylko dr Jan Pająk. Ciekawe co na taki dowód istnienia Nadistoty zareaguje ksiądz Tadeusz Rydzyk. Czy zacznie badać łechtaczkę i sławić piękno dział Stwórcy? Jak ktoś ma telefon to niech zadzwoni do Radia Maryja i poinformuje słuchaczy o tym wspaniałym odkryciu.

Zacytuje tekst z jego strony doktora, dowody na istnienie Boga (god_proof_pl.htm):

Podobnie sporo ekspertów twierdzi również, że jedynie u ludzi płci żeńskiej występuje specjalny organ zwany "cluteris" (z "vulva"), który umożliwia wzbudzenie orgazmu na niemal każde życzenie. (Oczywiście, istnieją też naukowcy którzy argumentują że samice niektórych zwierząt też doświadczają orgazmu oraz też posiadają cluteris. Jednak jak dotychczas naukowcy ci nie są w stanie zaprezentować niepodważalnych dowodów na poparcie swoich twierdzeń.) Gdyby więc dalsze badania konklusywnie potwierdziły że faktycznie kobiety gatunku ludzkiego są jedynymi żeńskimi stworzeniami na Ziemi które doświadczają orgazmu i które posiadają cluteris, wówczas by to oznaczało, że Bóg celowo wyposażył żeńską połowę ludzi w cluteris i w możliwość przeżywania orgazmu głównie po to aby bez przerwy przypominały one ludziom o istnieniu, potrzebie, możliwościach osiągania, oraz korzyściach nirwany.

Chyba dr Jan Pająk walną literówkę bo zamiast cluteris powinno być łacińskie clitoris, czyli organ bardziej znany pod polskim terminem łechtaczka. Vulva to oczywiście srom. W tym miejscu muszę nadmienić, że nie jestem specjalista ginekologiem.

Wydaje mi się jednak, że wszystkie samice ssaków maja łechtaczki. Przynajmniej tak twierdzili zoofile z Politechniki Poznańskiej z którymi przeprowadzałem wywiad. Wikipedia jest podobnego zdania, chociaż nie odsyła do źródła przy tej informacji. Sprawę trzeba będzie zbadać, czy ma ktoś znajomego weterynarza?

Do przyszłego przeczytania:

Wszystkie dowody na istnienie Boga - strona dr Jana Pająka

środa, 1 września 2010

Cudowna żarówka o dwukrotnym czasie życia

Niedawno unia wprowadziła zakaz sprzedaży żarówek 75 Watowych. Znaczy, niby sprzedawać można, nawet można produkować, tylko należy pisać, że takie żarówki powodują ślepotę i można je stosować jedynie do specjalistycznych celów (czy coś w tym guście). W każdym razie z półek sklepowych znikną siedemdziesiątki piątki. Ma to wpływ na mój wynalazek, który musi się z tym borykać.
Żarówka mego pomysłu wygląda jak zwykła żarówka, ma natomiast dwa żarniki z drucików wolframowych. Każdy ma 74 Waty, nie świecą one równocześnie. Gdy się jedno włókno przepali można włączyć zapasowe. Dzięki temu został przedłużony czas życia takiej żarówki prawie dwukrotnie. Włączenie nie będzie się odbywało automatycznie trzeba będzie wsadzić bolec (ewentualnie może być spinacz biurowy lub gwoźdź w specjalny otwór w gwincie. Da to możliwość chałupniczego przerobienia zwykłej żarówki w specjalistyczną 148W. Oczywiście będą też wersje 100W (50W+50W) dla osób przyzwyczajonych do setek.
Pomysł jest po prostu genialny w swej prostocie. Postanowiłem go jednak nie patentować tylko podarować ludzkości. Wiadomo jak jest z patentami, wykopują je wielkie korporacje i trzymają w sejfach i ani myślą je zrealizować. Do tego wynalazców dręczy 'przekleństwo wynalazców', często autorzy giną w niewyjaśnionych okolicznościach. Dlatego postanowiłem się pomysłu pozbyć informują wszystkich, tak by stał się własnością ludzkości (przynajmniej tej części cywilizowanej). W planach mam też żarówkę o trzy krotnym czasie życia, ale ją muszę jeszcze dopracować (tak, chodzi o trzy żarniki).
Proszę o poinformowanie maksymalnej ilości osób o tym odkryciu.