Wystartował właśnie projekt śledzenia chętnych ludzi w celu zbadania które reklamy na nich działają. Każdy użytkownik ma nadajnik i urządzenie podłączone do telewizora rozpoznaje czy oddalił się w czasie oglądania reklamy i jaka to reklama była. Dodatkowo człowiek musi skanować kody kreskowe produktów które kupił oraz dostaje komórkę. Za pomocą komórki jest śledzona jego pozycja w mieście i na tej podstawie określa się które bilbordy minął. Więcej o projekcie w artykule na pb.pl.
Ciekawe jak działa namierzanie za pomocą komórki? Informacja pochodzi od razu z nadajników GSM czy też komórka ma GPS? Za informacje z GSM trzeba pewnie słono zapłacić.
Teraz w tym programie są sami chętni, ale pobawmy się w futurystkę. Jak GSMy się zmówią, że w promocji za 1zł dostaje się telefon, ale jest on śledzony to ilość chętnych się zwiększy. Tylko paranoicy i przestępcy nie skorzystają z tej 'promocji'. W sklepie zamiast karty przykładałoby się komórkę i tak informacja trafiałaby do reklamodawców. Zmiksowanie karty z komórka nie jest trudne, wystarczy taśma klejąca. Firmy telekomunikacyjne mogłyby przejąć rolę banków internetowych. AT&T już planuje przetestować system płatności za pomocą telefonu w Atlancie i trzech innych amerykańskich miastach.
Można by też rozpoznawać klientów przy wejściu do sklepu. Wystarczy do tego oprogramowanie na komórce i komunikacja przez bluetooth (poprzez nadajnik kierunkowy). Takiego klienta witałaby reklama spersonalizowana przy wejść do sklepu jak w filmie Raport Mniejszości.
Koleś wchodzi na stronę sklepu osiedlowego, zamawia co chce, może kliknąć tylko 'to co zawsze'. Gdy zostanie wykryty w pobliżu sklepu to robocik zaczyna automatycznie pakować jego zamówienie i klient musi tylko je odebrać. Zmniejszyłoby to kolejki i koszt obsługi.
Można by też rozpoznawać klientów przy wejściu do sklepu. Wystarczy do tego oprogramowanie na komórce i komunikacja przez bluetooth (poprzez nadajnik kierunkowy). Takiego klienta witałaby reklama spersonalizowana przy wejść do sklepu jak w filmie Raport Mniejszości.
Koleś wchodzi na stronę sklepu osiedlowego, zamawia co chce, może kliknąć tylko 'to co zawsze'. Gdy zostanie wykryty w pobliżu sklepu to robocik zaczyna automatycznie pakować jego zamówienie i klient musi tylko je odebrać. Zmniejszyłoby to kolejki i koszt obsługi.
W każdym razie większość technologi potrzebnej do tego każdy już teraz nosi w kieszeni. Więc koszty będą nieduże. Potrzebny jest tylko dobry marketing żeby sprzedać inwigilację. Ludzie będą z tego zadowoleni, bo zapewnia to same plusy - wygodę i bezpieczeństwo. Państwo straci na ważności i rolę ciemiężyciela przejmą banki, to przeciwko nim będą wybuchać rewolucję. Żeby się przed tym zabezpieczyć potrzebne są narzędzie inwigilacji.
Hej, to już się dzieje. W Indiach Nokia testuje właśnie płacenie w sklepach poprzez komórkę (zamiast karty).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Przemek
Lokalizacja za pomoca sieci GSM dziala z poteznym bledem, w miastach jeszcze jako tako ale juz poza blad moze siegac kilku kilometrow (podaje Wikipedia). Do takiej codzienno-sklepowej inwigilacji najprosciej byloby chyba zaszyc czip RFID w komorce.
OdpowiedzUsuń