Po pierwsze, studia w erze ksero nie mają sensu. To już nie są studia jak za starych dobrych lat. Dodatkowo wszystko jest w internecie lub w książkach pisanych jak dla przedszkolaków. Niema sensu chodzić na wykłady. Dlatego proponuje rozwiązać publiczne wyższe uczelnie, a forsę na ten cel łożoną podzielić po połowie. Jedną połowę dać emerytom (należy im się), a drugą mnie (należy mi się za ten genialny pomysł racjonalizatorski). Ta reforma jest genialna w swej prostocie i rozwiąże wszystkie problemy związane z nauczaniem na poziomie wyższym oraz poprawi dole emerytów. Kononowicz mówi 'nie będzie niczego', ale podstawówek i gimnazjów nie należy likwidować ponieważ ludzie muszą umieć czytać, żeby sobie blogi poczytać (jak na przykład ten, zyskują przez nie wiedzę której inaczej zdobyć nie sposób) lub zdekodować grafik w pracy (to naprawdę napędza gospodarkę, a nie jakieś magistry).
Mogę nawet odpalić część z mojej forsy dla ministra oświaty (czy jak on się teraz nazywa) za lobowanie i przeforsowanie mojego pomysłu. Oczywiście mówię o forsie którą dopiero mam dostać.
Trzeba będzie zostawić studia medyczne, ponieważ potrzebujemy lekarzy (w końcu młodzi już nie jesteśmy i się powoli psujemy), a nie da rady tylu ściągnąć z Ukrainy.
Mogę nawet odpalić część z mojej forsy dla ministra oświaty (czy jak on się teraz nazywa) za lobowanie i przeforsowanie mojego pomysłu. Oczywiście mówię o forsie którą dopiero mam dostać.
Trzeba będzie zostawić studia medyczne, ponieważ potrzebujemy lekarzy (w końcu młodzi już nie jesteśmy i się powoli psujemy), a nie da rady tylu ściągnąć z Ukrainy.
Można też na początku inaczej to rozwiązać, zlikwidować bezpłatne studia dzienne, a zamiast nich wprowadzić symbolicznie płatne zaoczne. To pozwoli skończyć studia osobom które zaczęły studia przed reformą (taki okres przejściowy).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz