środa, 24 stycznia 2018

Reforma sądownicza przerwała pełną kompromitację „najwyższej kasty”

Czasami żałuję, że reforma sądownictwa przebiegła w dość krótkim czasie i to nie jest sarkazm, naprawdę tak myślę. Za wydłużeniem procesu przemawia jeden poważny argument – czas na totalną autokompromitację. Ktoś powie, że chyba na głowę upadłem, jak jeszcze mi mało kompromitacji w sądach. Z jednej strony słuszna uwaga, z drugiej niekoniecznie. Dotąd kompromitacja działała jednobiegunowo, mianowicie ludzie mieli dość sędziów i sądów, ale w konkretnym kontekście, wyroków i posiedzeń sądów. Uczestnicy postępowań nie mieli okazji bliżej poznać składów sędziowskich, może z kilkoma „wyjątkowymi” sędziami udzielającymi się w mediach.

Co do zasady Kowalski nie wiedział, czym się zajmuje sędzia Nowak gdy zdejmuje togę, jakie uprawia sporty, na kogo głosuje, co sądzi o bieżących tematach omawianych w mediach. Siłą „najwyższej kasty” była oficjalność urzędowa, tacy półbogowie, nieznani z życia prywatnego. I nagle wszystko się zmieniło, już nie pojedynczy sędziowie tylko całe grupy zaprezentowały się społeczeństwu w zupełnie inny sposób, bardzo podobny do modelu pierwszego popularnego w Polsce portalu społecznościowego Nasza Klasa. Zobaczyliśmy sędziów ze świeczkami, sędziów mówiących, że 10 000 zł na rękę to taka pensja dla prowincjuszy, sędziów kradnących pamięć USB i podżegających na Twitterze do obalenia rządu. Przed tymi obrazkami i gorszącymi scenami wielu Polaków, nie mających styczności z sądownictwem, powtarzało te wszystkie fałszywe banały o trójpodziale władzy.

Z czasem, gdy coraz więcej sędziów pokazywało się u boku skompromitowanych działaczy KOD i partii opozycyjnych, obywatele zaczęli dostrzegać i rozumieć o co w całej tej reformie chodzi i dlaczego warto ją przeprowadzić. Bogu dziękować otwartych oczu wystarczyło do przeprowadzenia niezbędnych zmian, ale nadal co najmniej 40% Polaków jest ślepa lub ślepych udaje. Dla tej grupy przedłużenie agonii „najwyższej kasty” byłoby bardzo wskazane i prawdopodobnie przy zwiększonym poparciu społecznym Komisja Europejska nie miałaby odwagi odstawić swoich szopek. Również najgłupsza na świecie opozycja zostałaby ostatecznie rozbrojona. Oczywiście to są tylko dywagacje, można by nawet powiedzieć, że wydumane i szkodliwe, ale spokojnie w żadnym razie nie namawiam do powstrzymania reformy, wręcz przeciwnie, niecierpliwie czekam na nową KRS i nowy Sąd Najwyższy.

Rozmarzyłem się jedynie i zwróciłem uwagę na coś, co wielokrotnie zmieniało nastroje społeczne. PO przez 8 lat była niezatapialna, aż do momentu, gdy naród usłyszał, jak się zażerają ośmiorniczkami i co w najbliższym czasie zamierzają ukraść. Takie opadanie kurtyny jest nie do przecenienia i nie ma skuteczniejszych rewolucji społecznych niż po okazaniu tego, co się dzieje na zapleczu i pod ladą. Jeszcze pół roku i sędziowie z KRS razem z sędziami z najwyższego szczebelka drabiny sędziowskiej, dorobiliby się wizerunku Kijowskiego, czy Ryszarda Petru i z taką „twarzą” nie mieliby najmniejszych szans na przetrwanie. W ostatniej chwili degradacja został przerwana, ale co ludzie zobaczyli, to resztę mogą sobie wyobrazić i dopowiedzieć. Doskonała ilustracją opisanego zjawiska jest ostatni podryg „najwyższej kasty”.

Parę dni temu ze stanowiska przewodniczącego KRS zrezygnował sędzia Dariusz Zawistowski, żeby było śmieszniej swoją decyzję umotywował konstytucyjnie. Zawistowski oświadczył, że wprowadzone w życie ustawy sądownicze łamią konstytucję i w związku z tym, on nie chce brać udziału w niecnym procederze. Wczoraj na przewodniczącą KRS wybrano prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf. Wniosek? Małgorzata Gersdorf albo uznała ustawy za konstytucyjne albo dla stołka poświęciła konstytucję. Przypomnę, że te dwie skrajnie różne decyzje podjęli sędziowie na najwyższych stanowiskach, których zadaniem jest stosowanie prawa. Gdyby przełożyć to na orzeczenia, to przewodniczący KRS wydał całkowicie odmienny wyrok, niż prezes SN i co więcej oboje krzyczą o łamaniu konstytucji przez innych. Kompromitacja jak malowanie, jeszcze trochę brakuje do Kijowskiego i Petru, co tak mnie kusiło, ale i tak widzimy jak na dłoni, jacy ludzie odpowiadali w Polsce za sądownictwo. Dramat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz