piątek, 10 grudnia 2010

Czemu Polacy są fanatykami?

Jan Pająk napisał w [1]:

3. Kolejnym przykładem byłoby wyjaśnienie dla faktu pojawiania się zbliżonych cech narodowych u różnych ludzi zamieszkujących te same terytorium na przekór wywodzenia się ich systemu genetycznego z odmiennych źródeł (t.j. ras lub krajów) - np. wszyscy którzy przez dłuższy okres czasu zamieszkują obszar Polski wykazują wyższy niż przeciętnie poziom fantazji, natomiast wszyscy zamieszkujący przez dłuższy okres czasu obszar Szwajcarii wykazują wyższe niż przeciętnie poczucie precyzji i uzdolnień technicznych. Niektóre cechy narodowe mogą bowiem wynikać nie ze systemu genetycznego ludzi, a z rodzaju i charakterystyki pola telekinetycznego dominującego w danym kraju. Z kolei pole to może być wywoływane przez naturalne wibracje telepatyczne charakterystyczne dla szerokości geograficznej danego kraju, jego topografii, odległości od bieguna magnetycznego, szaty roślinnej, składu mineralnego, stopnia nawodnienia, itp. - patrz opisy wibracji telepatycznych z podrozdziału H13, opisy "siatki szwajcarskiej" z punktów 13 i #4H9.1 podrozdziałów H16 i H9.1, oraz wyjaśnienie dla mechanizmu telekinetyzowania z podrozdziału J2.2.2.1.

Może to nie pole telepatyczne decyduje o cechach narodowych, a jezyk. Jezyk determinuje jak myślimy, to się przekłada na czyny. Lingwistka Prof. Anna Wierzbicka w wywiadzie Alfabet myśli ludzkich[2] powiedziała:

Chodzi o to, że różne języki niosą z sobą różne pojęcia, różne uczucia, różne typy stosunków międzyludzkich. Marysia pisze w swoim eseju o polskim pojęciu „mieć do kogoś żal” i o związanych z tym pojęciem uczuciach. Jest to pojęcie, które łączy bliskość uczuciową z pewnymi oczekiwaniami wobec ukochanych. W kulturze anglosaskiej tego typu oczekiwania określane są jako emotional blackmail (szantaż emocjonalny) i są oceniane negatywnie. Polskie wyrażenie „mieć do kogoś żal” nie ma odpowiednika w angielskim, podobnie jak emotional blackmail nie ma (lub nie miało do niedawna) odpowiednika w polskim. Żyjąc w dwóch językach i dwóch kulturach człowiek musi sobie jakoś radzić z takimi różnicami w oczekiwaniach i wartościach. Można powiedzieć, że w kulturze anglosaskiej niezależność osobista (personal autonomy) stoi dla wielu ludzi wyżej w hierarchii wartości niż bliskość uczuciowa (w imię której ktoś mógłby od kogoś innego oczekiwać czegoś, czego ten drugi nie chce zrobić), a w kulturze polskiej, odwrotnie. To się odbija w języku.
(...)
Używając od czasu do czasu innego języka można mieć wrażenie, że jesteśmy inni, gdy mówimy po angielsku, i inni, mówiąc po polsku, ale ta podwójność jest jeszcze głębsza, jeśli żyje się na stałe w dwóch językach.


Być może polski fanatyzm wynika z języka jaki używamy. Wystarczy zmienić język nienawiści na jakiś inny, a my się tez zmienimy. Może właściwie niema polskiego fanatyzmu, a obrona kżyża powstania to naturalna kolej rzeczy ukształtowana przez historię.

Ta profesor stworzyła Naturalny metajęzyk semantyczny[3] na podstawie wszystkich jezyków. To próba dobrania się do tego co wspólne we wszystkich językach. Może trzeba ją zachęcić by zajęła się jeżykiem ULT[4], czyli uniwersalny językiem myśli zapostulowanym przez dr Jana Pająka. Język ten jest według niego wykorzystywany w telepatii przez wszystkie stworzenia. Jan Pająk opisuje go:

"Istnienie języka ULT powoduje że za pomocą telepatii możemy się porozumiewać ze zwierzętami, roślinami, a nawet z UFOnautami sekretnie przylatującymi na Ziemię z dalekich gwiazd. Język ten jest też dowodem na istnienie Boga - bez którego nie mógłby on powstać, a także dowodem na celowe stworzenie człowieka przez Boga - jako że bez Boga w sposób przypadkowy język taki sam nie mógłby się wykształtować w naszym umyśle."

Niestety lingwiści maja problem z odnalezieniem dowodów, że język ten istnieje. W końcu gdyby istniał to gramatyki języków mówionych powinny być znacznie podobne do siebie i wzorca jakim jest ULT.

[1] http://www.totalizm.pl/1_3/13p_j.doc
[2] http://www.polityka.pl/nauka/czlowiek/1510898,1,cos-wspolnego-dla-wszystkich-jezykow.read
[3] http://pl.wikipedia.org/wiki/Naturalny_metajęzyk_semantyczny
[4] Punkt B4 http://www.totalizm.pl/telepathy_pl.htm

Piractwo, własność intelektualna, a zmiany w prawie

Jednak własność intelektualna i fizyczna są do siebie bardzo podobne, choć są pewne różnice. Co czyni książkę wartą więcej niż puste kartki? Oczywiście wypełnienie. To autor produkuje te wypełnienie. Należy więc założyć że autor ma nieskończony magazyn książek i każde kopiowanie to jest czerpanie z tego magazynu. Jeśli ktoś skopiuje bez pozwolenia autora to znaczy że się włamał do magazynu i ukradł.
Są też pewne różnice takie,  że po pewnym czasie działo się zużywa, książki i filmy zarabiają puki są świeże. Są oczywiście pewne wyjątki. Najlepszym rozwiązaniem była by ochrona przed kopiowaniem obowiązująca przez 10 lat, a po tym czasie każdy mógłby robić z działem co chce. Nie tylko kopiować, ale też modyfikować, tworzyć dzieła zależne z części dzieła i je sprzedawać (dzieło zależne by było chronione prawem autorski i jego właścicielem byłby modyfikator).
Takie rozwiązanie by przyśpieszyło rozwój kultury (więcej dzieł zależnych) i raczej nie zmniejszyło by produkcji ponieważ większość producentów liczy, że dzieło zwróci się zaraz po jego wydaniu. 10 lat ochrony to i tak za dużo jeśli chodzi o filmy, bo w większości zwracają się z wyświetlania w kinach. 
W zamian za likwidacje ochrony po 10 latach należy dać artystom wzmocnienie ochrony własności intelektualnej:

1. Odcinanie piratów od internetu.

2. Zablokowanie ThePirateBay, RapidShare, chomikuj i innych firm których model biznesowy opiera się na piractwie.

3. Sądy 24 godzinne dla piratów.

4. Ściganie z urzędu po zgłoszeniu przez poszkodowanego i nalotem policji z konfiskatą komputerów.

Chyba każdy się zgodzi że te zmiany miały by pozytywny wpływ dla społeczeństwa.