Artykuł jest dość clickbaitówy (jak stwierdził już @Slonx). Podejrzewam, że to dziennikarz go podkręcił by się lepiej czytało i klikało. Został on napisany na podstawie pracy Dr David Buss i innych. W tytule artykułu prasowego jest twierdzenie, że kobity są genetycznie zaprogramowane do zdrady. Ja w swojej blogowej notatce pozwoliłem postawić przy tym znak zapytania.
Po pierwsze kolesie stawia hipotezę i nazywa ją 'The mate switching hypothesis'. Hipoteza w nauce to coś na co nie ma dowodów. Może się znajda i ją potwierdzą, a może nie. Raczej wątpię by się znalazły przez następne 1000 lat. Więc nie ma się czym podniecać. Zacznijmy jednak od podstaw.
Psychologia ewolucyjna stawia tezę, że cześć naszych zachowań wynika z ewolucji. Po prostu pewne choroby psychiczne były dziedziczne w genach, posiadanie tych chorób zwiększało prawdopodobieństwu posiadania potomstwa. Więc choroby te rozpowszechniły się w całej populacji. Np. taki popęd seksualny i chęć opiekowania się kobietą (niektórzy to nazywają miłością) zwiększał prawdopodobieństwo posiadania potomstwa, a potomstwo miało taki sam popęd, aż całą populacja to miała. Oczywiście uczucie miłości jest dość nielogiczne i wielu facetów w dzisiejszych czasach straciło przez to majątek, dali się wykorzystać i zachowywali się nieracjonalnie (tak dział miłość). Nie przypadkowo patron zakochanych św. Walenty jest też patronem obłąkanych.
Psycholog ewolucyjny patrzy teraz na świat i widzi, że kobiety i mężczyźni zdradzają. Wiec pyta czemu ewolucja takiego zachowanie nie usunęła? I odpowiada: Zapewne ta strategia z ewolucyjnego punktu jest słuszna. A skoro jest słuszna to jakie daje korzyści dla genów?
Odpowiedz dla samców homo sapiens jest prosta. Mężczyźni którzy zdradzali tracili tylko trochę plemników, ale dzięki temu mieli więcej dzieci, i te dzieci też mają zdradę w genach, więc geny zdradzających facetów wypełniły populację. (@footix o tym pisał).
Ale czemu kobiety zdradzają? Przecież kobieta może być w ciąży przez 9 miesięcy tylko z jednym facetem*, więc nie ma korzyści ze zdrady, bo nie przyśpieszy (zrównolegli) to procesu jej rozmnażania. Dotychczas była hipoteza, że kobiety robią to dla lepszych genów. Maja partnera który się nimi opiekuje, ale widzą kolesia z lepszymi genami więc go zaliczają, zaliczany się nimi więcej nie interesuje, ale dzieci kobiety mają lepsze geny i dzięki temu geny kobiet zdradzających się rozpowszechniają w całej populacji, przez te dzieci właśnie.
Koleś stawia w artykule alternatywną teorię. Kobiety zdradzają by mieć zapasowego partnera który się nimi zajmie, jeśli ich dotychczasowy partner zginie w polowaniu na mamuta lub stanie mu się coś innego. Taki partner awaryjny jakby coś się stało. Oczywiście kobiety nie są tego świadome. Te kobiety które miały zapasowych partnerów lepiej rozpowszechniły swoje geny według artykułu.
Być może obie te hipotezy są prawdziwe, ale pewnie żadna z nich nie jest prawdziwa. W każdym razie nie jest nowością, że psycholodzy ewolucyjni twierdzą, że kobiety są genetycznie zaprogramowane do zdrady. Psychologowie ewolucyjni twierdzą, że właściwie wszystko jest genetycznie zaprogramowane, na tym ich dziedzina polega. Więc tytuł artykułu to żaden news.
Rozważanie czemu kobiety zdradzają z punktu ewolucji przypomina mi rozważanie czemu ewolucja pozwala na istnienie homoseksualizmu wśród ludzi. I psychologowie ewolucyjni odpowiadają:
-homoseksualiści opiekowali się dziećmi swoich braci więc te geny przetrwały w tych dzieciach
-pedofile brali dzieci po śmierci ich naturalnych rodziców i się nimi opiekowali. A jako, że grupy pierwotne były ze sobą spokrewnione to w tych dzieciach też były geny pedofilii tylko niekiedy się nie ujawniały).
Według mnie prawda jest jednak taka, że homoseksualizm nie ma uzasadnienia ewolucyjnego. Po prostu popęd seksualny był zakodowany na tych samych genach, i albo można go było całkowicie wyłączyć (brak heteroseksualizmu i brak homoseksualizm), lub pozwolić by homoseksualizm od czasu do czasu się pojawiał. Ewolucyjnie lepsze było zachowanie wysokiego popędu seksualnego (nawet jeśli bardzo rzadko to skutkowało homoseksualizmem). Człowiek ma bardzo skomplikowany mózg więc genetyczne programy zderzają się z abstrakcjami wytworzonymi w jego umyśle. Więc bezawaryjne zaprogramowanie czegoś takiego jest trudne dla ewolucji.
U zwierząt popęd seksualny jest o wiele łatwiej 'zaprogramowany'. W dużym uproszczeniu samice zwierząt wydzielają feromony, które podniecają samców. U ludzi nie ma feromonów (lub ich nie stwierdzono). Ludzi podniecają obrazy, np. bezzapachowe piksele z pornhuba mogą u mężczyzny wywołać wzwód. Jakoś w umyśle lub genach muszą być zakodowane praobrazy zaokrąglonych kobiecych piersi, waginy i kopulacji. Była hipoteza, że noworodek przy karmieniu widzi piersi matki i to mu się wdrukuje w pamięć, ale niemowlaki karmione butelką nie miały popędu do butelki.
Czyli podsumowując homoseksualizm oraz zdrada u kobiet mogą niemieć żadnych plusów ewolucyjnych, a są tylko negatywnym efektem ubocznym popędu seksualnego.
Czy posiadanie mężczyzny jako awaryjnego partnera jest jednoznaczna ze zdradą? Nie koniecznie. Teraz wiele dziewczyn utrzymuje kontakty z mężczyznami bez seksu, nazywa się to friendzone. Taka dziewczyna może kolesia w każdej chwili wyciągnąć z friendzona jakby coś się stało. Czy dziewczyny to robią z wyrachowania (myślenie abstrakcyjne z planowaniem przyszłości) czy po prostu instynktownie (kodowanie w genach) trudno ustalić. Często jak kobieta się zestarzeje i już nie ma szans na atrakcyjnego finansowo partnera to sięga do zasobów friendzone.
Czyli jakby tłumaczyć na tytuł artykułu to kobiety są zaprogramowane do zdrady, a mężczyźnie do gejostwa. Przerażające wnioski? Więc nie trzeba wierzyć w clickbaity!
*może się zdarzyć, że plemnik jednego mężczyzny zapłodni jeden jajnik, a plemnik drugiego zapłodni drugi jajniki i powstaną bliźniaki z dwóch ojców, ale jest to sytuacja rzadka. Powstanie bliźniaków dwujajowych jest tak samo prawdopodobne w kopulacji z jednym partnerem.