Donald Tusk zrezygnował ze szczytu UE w Polsce, bo... gości witałby prezydent. Rząd Donalda Tuska nie chciał, żeby prezydent Andrzej Duda witał unijnych przywódców i był gospodarzem takiego spotkania, wolał więc zrezygnować z organizacji szczytu" pisze korespondent RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon. Tak podaje tysol.
Rozumiem, że można mieć osobiste animozje, nie zgadzać się, czy rywalizować, ale takie zezwierzęcenie obyczajów, to już przesada. Dla tego człowieka nie liczy się państwo, nie liczą się obywatele, on po prostu obsikuje swój teren, by zaznaczyć swoją wszechwładzę i to przy aprobacie części społeczeństwa, gdzie już nie tylko brak hamulców prawnych, ale i logicznych.
W tym małostkowym człowieczku odezwały się najniższe instynkty, gdzie próbuje zrekompensować sobie to, jak potraktowało go największe mocarstwo, gdzie nie zaproszono na inaugurację prezydentury Donalda Trumpa, a zapraszając polityków mniejszego formatu. Normalnie zakompleksiony tłuk, który nie rozumie, dlaczego go olali i będą olewali na największych wydarzeniach politycznych, gdzie będzie realizowana polityka światowa. Okazał się tępym bucem, który nie potrafi zamknąć gęby, kiedy trzeba, nie mówiąc już o słynnym zdjęciu, jak przystawia krzywe palce do pleców Trumpa w geście rewolwerowca. K R E T Y N. Tego nawet silniczki nie obronią, choćby sam Giertych brandzlował się do hasztagów na X (co chyba w sumie robi). Tak nie zachowuje się polityk, który ma jakiekolwiek aspiracje, to jest dobre dla Jachiry, czy Mateckiego, bo wiadomo, że to folklor polityczny, jednak ten człowiek rządzi naszym krajem.
To wszystko chyba nie wybrzmiało dobrze, premier peryferyjnego kraju, mającego obok siebie największe zagrożenie ostatnich dziesięcioleci, obraża jak szczeniak, prezydenta mocarstwa, które jest największym gwarantem bezpieczeństwa. I po co? By przypodobać się Merkel? Odgryźć za jednego prezydenta za dużo? Nawet niemiaszki go zmarginalizowali w "pożegnaniu" Bidena i tym samym Polskę, bo nikt nie zaprosi do siebie kretyna, który niby trędowaty może zarazić innych przywódców.
Gdyby miał choć TROCHĘ oleju i godności, czy zależałoby mu na Polsce, to by musiał natychmiastowo zrezygnować z bycia premierem i szefem partii, oddając tę funkcję komuś innemu. Niestety, ale nie wierzę by ten marginalizowany kmiotek-roztropek postąpił jak trzeba, tak jak nie wierzę, że zrozumie to jego twardy elektorat.
pasta z internetu