piątek, 14 sierpnia 2009

Efekt Biefelda-Browna, tak zwana elektrograwitacja

W tym wpisie odejdę od teorii dr Jana Pająka. Zajmę się konkurencją dla lewitacji magnetycznej czyli efektem Biefelda–Browna. Zjawisko czasami jest nazywane elektrohydrodynamiką (EHD). Efekt został odkryty przez Thomas’a Townsend’a Brown’a, a w badaniu jego pomagał mu Paul Alfred Biefeld. Polega on na tym że naładowany kondensator ma tendencje do poruszania się w kierunku wyznaczonym przez własny dodatni biegun. Najprostszym urządzeniem latającym korzystającym z efektu Biefelda–Browna jest lifter, po polsku zwany jonolotem. Jest to asymetryczny kondensator powietrzny w którym jedna okładka jest zrobiona z foli aluminiowej, a druga z cienkiego drucika.

Lifter T. Bahder i C. Fazi zrobiony według projektu J. Naudin

Okładki zwykle są trójkątne, ale nie jest to wymagane. Po przyłożeniu wysokiego napięcia lifter unosi się do góry. Przetestowano je na całym świcie, niema wątpliwości że działają. Efekt Biefelda–Browna polega na jonizacji powietrza i powstaniu wiatru jonowego który unosi urządzenie jak wiatr zwykły latawiec. Biefeld’owi tłumaczenie oparte na jonizacji wystarczało, natomiast Brown wspominał że jest to nowe zjawisko związane z elektrograwitacją.
Zjawisko to jest w półświatku ufologicznym pokryte mgiełką tajemniczości. Wielu spekuluje że ma coś wspólnego z napędem UFO, widzą w tym magię. Miesięcznik UFO też pisał dużo o tym zjawisku. Uczestniczyłem kiedyś w pokazie liftera na UFO Forum, pozwolono mi nawet wyczuć ręką czy powstaje wiatr.

W programie Pogromcy Mitów dotyczącym antygrawitacji testowano liftera, działał on doskonale lecz po umieszczeniu w komorze próżniowej przestawał się unosić. Po prostu siła ciągu nie powstawała w próżni. Dowodzi to że podstawą zjawiska są wiatry jonowe, a nie elektrograwitacja czy też antygrawitacja. Chociaż część badaczy twierdzi że uzyskali działanie w próżni przy pomocy asymetrycznego kondensatora np. http://jnaudin.free.fr/lifters/ascvacuum/index.htm.

Wątpliwe jest by zbudować na tej podstawie użyteczny pojazd poruszający się w atmosferze ziemskiej. Przeszkodą jest za mała wydajność tego silnika jonowego, wydaje się że niema sposobu na polepszenie osiągów. Konwencjonalne sposoby generowania odrzutu (śmigło helikoptera) wygrywają znacząco. Lifter nie jest w stanie unieść nawet własnego napędu. Na dzisiaj wiarygodniejszą forma napędu dla ufo jest komora oscylacyjna niż efekt B-B.

Istnieje też inny efekt, a może to ten sam efekt, ale bardziej interesujący. Brown opisał go w artykule z sierpnia 1929 w Scince and Invention, przedrukowany i przetłumaczony został on w polskiej edycji Nexus’a numer 14, Listopad-Grudzień 2000. Tylko 71 lat opóźnienia, ale jest to tyle co nic dla rewolucyjnych odkryć. Oryginalny artykuł po angielsku jest dostępny do przeczytania tu: http://www.rexresearch.com/gravitor/gravitor.htm.
W tym eksperymencie używa się całkowicie symetrycznego kondensatora utworzonego z dwóch metalowych kul oddzielonych szklanym ‘prętem’. Kondensator jest podwieszony na sznurku jak huśtawka.

Rysunek z artykułu 'How I Control Gravitation'

Po przyłożeniu napięcia zaczyna się huśtać w strojne wyznaczoną przez dodatnie naładowaną kulę (czyli tak jak w klasycznym efekcie Biefelda–Browna). Wychyla się jak huśtawka na pewną wysokość, aż siła grawitacji zrównoważy siłę ciągu i zaczyna powoli powracać do punktu startowego. I teraz zaczynają się dziać ciekawe rzeczy, wahadło powracając waha się na pewnych etapach. Etapy te Brown wiąże z oddziaływaniem grawitacyjnym słońca i księżyca. Oddziaływanie jest największe gdy kondensator jest zwrócony kulą dodatnią w stronę ‘badanego’ ciała. Nie wiem, być może Brown zaobserwował tylko oddziaływanie kondensatora z jonosferą, (jonizuje ją promieniowanie ultrafioletowe ze Słońca). W artykule zarzeka się też że planety też generują poziomy wahań ale o wiele mniejsze niż Słońce. Jeżeli jest to prawdą to rzeczywiście mamy tu do czynienia z jakimś dziwnym zjawiskiem (elektrograwitacją), a nie tylko z wiatrem jonowym. Ciekawi mnie czy ktoś to zweryfikował. Trudno mi jednak uwierzyć w istnienie tak dawno odkrytego zjawiska, a nie przebadanego należycie do tej pory. Gdyby rzeczywiście były jakieś elektrograwitacyjne anomalie to zapewne rozwodzono by się nad nimi w większości podręczników przy okazji opisu grawitacji, a ludzie na ich podstawie zaczęli by tworzyć kolejne teorie unifikacji. Oczywiście może być tak że efekt został opisany i zapomniany.
Podejrzewam że z efektem B-B jest podobnie jak z dyskiem Faradaya, dawno temu został odkryty, opisano że niema teorii tłumaczącej jego działanie. W końcu teoria się znalazła (siła Lorentza), została całkowicie zaakceptowana. Co nie przeszkadza by dzisiaj ludzie od free energy opisywali że dysk Faradaya działa na nieznanych zasadach i pewnie jest to perpetuum mobile.
W każdym razie zjawisko jest warte zainteresowanie się nim, najbardziej te astronomiczne anomalie, ponieważ lifter został już dostatecznie zweryfikowany.

2 komentarze:

  1. Inspirująca wiedza warta rozdawania. Autorom podziękowania ślę serdeczne . Budzimy ŚWIATŁO WIEDZY w sobie by je rozdawać.... podaj dalej. Polecam .

    OdpowiedzUsuń
  2. Jacek K. Widać że za mało masz wiedzy i przeczytanych książek LaVioleta o efekcie Bielefelda

    OdpowiedzUsuń